Słowa wiele razy mnie ratowały. Przychodziły w porę i były dopasowane do sytuacji i mojego stanu ducha. Przychodziły, bo czytałam, śledziłam, patrzyłam, słuchałam.
Czasem dwa słowa wywołują w burzę, a kilka słów może uspokoić.
Pewien guru usiłował wyjaśnić jakiemuś audytorium, że ludzie silniej niż na rzeczywistość reagują na słowa. Żyją wręcz słowami, żywią się nimi. Jakiś mężczyzna wstał i zaprotestował:
– Nie zgadzam się z tym, że słowa wywierają na nas aż taki wielki wpływ. – Na co guru odparł:
– Siadaj, skurwysynie! – Zsiniały ze złości mężczyzna wykrzyknął:
– I to pan nazywa siebie osobą oświeconą, guru, mistrzem, powinien pan się wstydzić! – Na co guru odparł:
– Proszę mi wybaczyć, sir. Poniosło mnie. Naprawdę, proszę o wybaczenie. To nie było zamierzone. Przepraszam. – Mężczyzna w końcu się uspokoił. Wówczas guru powiedział:
– Wystarczyły dwa słowa, aby wywołać w panu burzę i kilka słów, by pana uspokoić. Prawda?
Może pocieszam się, że ktoś inny ma podobne problemy.
Nieważna jest ilość wiadomości, lecz ich jakość. Można wiedzieć bardzo wiele, nie wiedząc tego, co najpotrzebniejsze.
Lew Tołstoj
Może to tak jak dobre słowo kogoś bliskiego.
Słowo otuchy jest tak samo dobre jak dobry uczynek. Klemens z Aleksandrii
Może potrzebowałam akurat teraz takiego zrozumienia.
Przyjazne słowo nic nie kosztuje. A jednak jest najpiękniejszym ze wszystkich prezentów. Daphne du Maurier
Wiem, że słowa przychodzą do mnie nieoczekiwanie w usłyszanej piosence, w czytanej książce, w facebookowych motywatorach, w słuchaniu innych.
Zdarzyło wam się coś takiego? Są słowa, które zapisuję, wieszam, pamiętam, bo są mi potrzebne na różne nastroje duszy.
Niektóre zapisały się same we mnie.
SŁOWO ma MOC.
W każdy poniedziałek na fanpejdżu otwarcie tygodnia i motywujący „kop”.
Masz takie słowa, które wspierają, motywują i rozjaśniają trudną codzienność? Podziel się proszę z nami.